Protesty i kontrowersje. Shein otwiera sklep stacjonarny w Paryżu już 1 listopada
Shein, jeden z największych gigantów ultra-fast fashion, przygotowuje się do otwarcia pierwszego stałego sklepu stacjonarnego w Paryżu 1 listopada. Lokalizacja nie jest przypadkowa — marka wprowadzi się do prestiżowego domu towarowego BHV Marais, jednego z symboli paryskiej sceny handlowej. W teorii to ogromny krok w stronę fizycznej obecności marki w Europie, w praktyce jednak wydarzenie to wywołało burzę sprzeciwu i emocji.
Skąd tak duże emocje?
Najpierw do głosu doszli pracownicy BHV, którzy zorganizowali protest w obawie o przyszłość miejsca pracy i prestiż domu handlowego, wskazując, że współpraca z marką o tak kontrowersyjnej reputacji zagraża wizerunkowi i wartościom firmy . Demonstranci mówili o niepewności, spadku jakości usług oraz obawach przed dalszą erozją marki, która dotychczas opierała się na tradycji i jakości zakupowych doświadczeń. Do protestu szybko dołączyli dostawcy i partnerzy BHV. Część z nich zapowiedziała wycofanie swoich produktów z przestrzeni handlowej, argumentując, że nie zamierzają dzielić półek z marką oskarżaną o praktyki szkodliwe dla środowiska i nieetyczne warunki produkcji.
Co na to politycy?
Nie bez znaczenia jest także kontekst polityczny. We Francji od miesięcy dyskutuje się o regulacjach ograniczających działalność marek ultra-fast fashion oraz o wprowadzeniu podatków ekologicznych i zakazu ich reklam. Paryż jako stolica światowej mody broni swojego charakteru i spuścizny, a pojawienie się Shein w tak prestiżowym miejscu wielu odbiera jako symboliczny konflikt między luksusem, rzemiosłem i tradycją a masową, jednorazową modą napędzaną algorytmami i błyskawiczną produkcją.
Co na to Shein?
Samo Shein podkreśla, że otwarcie sklepu to kolejny krok w rozwoju firmy i odpowiedź na oczekiwania europejskich klientów. Eksperci zauważają jednak, że był to także sposób na wzmocnienie wizerunku marki w obliczu coraz częstszych zarzutów o brak transparentności oraz problemów z przestrzeganiem standardów pracy w fabrykach podwykonawców . Otwarcie sklepu może w krótkiej perspektywie przyciągnąć tłumy ciekawych klientów, lecz pytanie o to, jak długo taka formuła utrzyma się w sercu miasta, które promuje slow fashion i odpowiedzialną konsumpcję, wciąż pozostaje otwarte.
